Sierpień w DKK

Na ostatnim wakacyjnym spotkaniu Dyskusyjnego Klubu Książki było – mimo dość umiarkowanej sierpniowej temperatury – gorąco. Przedmiotem ożywionej dyskusji były książki "Strupki" Pauliny Jóźwik (autorka polubiła post informacyjny o naszym spotkaniu :) i "Była sobie rzeka" Diane Setterfield.

O swojej pierwszej napisanej książce Paulina Jóźwik powiedziała, "że pisać to pamiętać, a snucie opowieści ocala pamięć, dzięki której istniejemy”. "Strupki" to opowieść o rodzinnych relacjach i powrocie do dzieciństwa. Główna bohaterka Pola, ceniona ilustratorka wraca do rodzinnej miejscowości – którą opuściła nie chcąc być świadkiem postępującej nieuleczalnej choroby u swojej babci – właśnie na jej pogrzeb. Po powrocie musi zmierzyć się z wyrzutami sumienia i spróbować odzyskać wspomnienia – własne i swojej babci. "To opowieść o życiu po cichu, bardzo wrażliwa". "Melancholijna i bardzo życiowa". "Ja się rzadko wzruszam przy czytaniu, ale..." Lektura okazała się bardzo trafiona, choć jedna z klubowiczek klubu nie miała oporów, by przyznać, że dla niej akcja toczyła się zbyt wolno. Większości jednak podobał się nieśpieszny klimat powieści, padały nawet porównania do Myśliwskiego i Małeckiego. Na barwnej okładce omawianej książki Joanna Bator napisała w rekomendacji: „Oto narodziła się pisarka”. Lescy czytelnicy, będący pod wrażeniem zmysłu obserwacji i języka debiutu Pauliny Jóżwik skonstatowali, że nie ma w tym zdaniu ani odrobiny przesady i zapowiedzieli, że na pewno będą śledzić dalsze literackie poczynania autorki.

"Była sobie rzeka" oczarowała czytelników samą okładką. Niektórzy obawiali się, że piękna obwoluta będzie skrywać wykonanie już nie tak interesujące ale – jak sami przyznali – byli w błędzie, bo "to jedna z tych książek, które zostają z tobą na długo". Wszystkich zachwycił piękny język i kilkoro z członków zadeklarowało chęć kupna tej książki, "by mieć własny egzemplarz i móc do niego wracać". W ciemną noc w środku zimy w starej gospodzie nad Tamizą w drzwiach pojawia się ciężko ranny nieznajomy. W ramionach trzyma martwą dziewczynkę, która godzinę później zaczyna oddychać. Kolejne dni nie przynoszą rozwikłania tajemnicy, a sytuację dziewczynki komplikuje fakt, że okazuje się niema. Trzy rodziny wyrażają chęć opieki nad dzieckiem, wierząc, że jest z nimi spokrewniona. Nic nie jest oczywiste i pewne. Jeden z czytelników – a wszyscy pozostali uznali jego podsumowanie za bardzo trafione – powiedział: "To powieść jak jej główna bohaterka, rzeka. Raz płynie wartkim strumieniem, raz wolno. Wszystko zależy od prądu. Tak jak w życiu".

Prowadzącej pogratulowano trafnego doboru lektur. Do zobaczenia we wrześniu.

(AR)

ZAMKNIJ... (c) PiMBP w Lesku, 2020